sobota, 31 grudnia 2011

Dwa przedruki z ostatniego numeru miesięcznika "Beczka"

Przed Nowym Rokiem nasze myśli częściej skupiają się na tym, co Nowy Rok przyniesie i jaka będzie najbliższa przyszłość. Gdy piszę o przyszłości, to potem często mówią mi, że jestem czarnowidzem. Chyba źle odczytują moje teksty. Zawsze uważałem, że przyszłość przynosi poprawę. Czasem zdarzy się chwilowe drobne pogorszenie, ale co do zasady, to przyszłość przynosi poprawę. Jeśli więc wskazuję na różne zagrożenia, to po to, by poprawa następowała mniejszym kosztem.

Już poczuli nowe wiatry?

Lech Wałęsa grozi dziś światowym kapitalistom, że im zrujnuje kapitalizm, jeśli będą dalej czynić tak, jak czynią (patrz rubryka “Z innej Beczki”). Musiałby tylko ktoś zawieźć Lecha Wałęsę do tego płotu, przez który trzeba się przegramolić, aby obalić kapitalizm.
Nasz były prezydent wyczuł chyba rychły zgon tzw. kapitalizmu. Proponuje, by pomóc mu zejść reformą. W ramach tej reformy kapitaliści mają stworzyć miejsca pracy dla wszystkich, choćby nie mieli z tego zysku. Trudno przecież spodziewać się zysku z piramid. Kapitaliści mają też wszystkim ludziom pracy dobrze płacić i porządnie ich traktować. No żyć nie umierać w takim kapitalizmie z ludzką twarzą.
Wypowiedź Lecha Wałęsy, jak by ona nie była śmieszna, jest ważnym sygnałem, bo pokazuje zmianę kierunku politycznego wiatru. Lecha Wałęsę uważam za polityka, który skupia się głównie na tym, by zawsze w porę wyczuć skąd wieje najkorzystniejszy wiatr. Nie sądzę, by tym razem źle wyczuł.
Na naszym opolskim podwórku warto zwrócić uwagę na bardzo ciekawe teksty na 7 stronie “nto” z weekendu 10-11 grudnia. Zajmę się tylko felietonem naczelnego, Krzysztofa Zyzika, zatytułowanym “Angie, Angie... Dokąd nas to zaprowadzi?”.
W swym felietonie red. Zyzik napisał m.in. tak: “Podupadła Europa łaknie dziś politycznej wizji, która zjednoczyłaby kontynent od Tallina po Paryż. Potrzebuje realnego przywództwa, a nie figurantów pokroju pana Van Rompuya czy pani Ashton. Wizjoner, przywódca. Czy ktoś tak dzisiaj powie o jakimkolwiek europejskim polityku?”
Pod słowami Krzysztofa Zyzika podpisuję się obiema rękami. Muszę jednak zrobić uwagę, że gdy red. Zyzik pisze “podupadła Europa”, to ma na myśli Unię Europejską. Media narzuciły już powszechnie stosowanie takiego uproszczenia i nawet w krajach europejskich poza Unią, mówiący Europa mają często na myśli samą Unię.
Warto zwrócić uwagę, że Krzysztof Zyzik ocenia europejskich polityków dokładnie tak jak prezydent Aleksandr Łukaszenka (patrz rubryka “Z innej Beczki”). Wprawdzie prezydent Łukaszenka wyraził swą myśl dosadniej, w prostych żołnierskich słowach, a red. Zyzik sformułował ją bardziej gładko, zgodnie z zasadami “pijaru”, ale merytorycznie są to wypowiedzi identyczne.
Gdyby Krzysztof Zyzik nie zawężał pojęcia Europa do samej tylko Unii, to może dostrzegłby, że jest w Europie polityk, o którym śmiało można powiedzieć wizjoner i przywódca. Jest to właśnie Aleksandr Łukaszenka, realny przywódca a nie figurant. Prezydent Białorusi jest politykiem, który 19 grudnia 2010 potrafił przeciwstawić się połączonym siłom Rosji, UE i USA, bo przecież 19 grudnia 2010 ataku na prezydenta Łukaszenkę nie dokonali pajace, którzy demonstrowali na Płoszczy, ale ci, którzy opracowali scenariusz tej demonstracji i z oddali pociągali za sznurki.
Siły przegrane 19 grudnia 2010 dokonały w odwecie wściekłego ataku na gospodarkę Białorusi, próbując ją zdewastować. Guzik z tego wyszło. Rok 2011 już się kończy. Dla Białorusi zakończy się najwyższym w Europie wzrostem PKB, większym niż w Polsce wzrostem płac (realnych!!!), dużym wzrostem konsumpcji, przejściem na dodatnie saldo handlu zagranicznego, nadwyżką w budżecie państwa i rekordowo wysokim w dziejach niepodległej Białorusi poziomem rezerw złoto-walutowych. Jedyne, co udało się osiągnąć przeciwnikom Białorusi, to wysoka inflacja. Pamiętać jednak trzeba, że ta inflacja uderzyła przede wszystkim w przeciwników Białorusi. Niewarta więc była skórka wyprawki.
Białoruska ślepota Krzysztofa Zyzika wydaje się efektem ulegania propagandzie. Takich przypadków jest sporo. Przykładem może być Andrzej Szczepański (patrz rubryka “Z innej Beczki”). Andrzej Szczepański, działacz gospodarczy z branży mleczarskiej, wymyślił sobie, że skoro w Polsce zniszczyliśmy naszych producentów mleka i za chwilę będzie go nam brakować, to możemy przecież sprowadzać mleko z Białorusi, bo tam w 2010 produkowali 720 litrów na głowę i produkcja im rosła a my w 2010 mieliśmy tylko 311 litrów na głowę i produkcja nam malała.
Andrzej Szczepański zna dobrze rozmiary produkcji mleka w Polsce i na Białorusi, wie, że na Białorusi mają własne zakłady przetwórcze, mogące przerabiać nawet milion litrów mleka na dobę, usiłuje wyczuć korzystny kierunek wiatru, ale to wyczuwanie zakłóca mu smrodek wiatrów puszczanych przez propagandystów. Propagandyści tak oczadzili Andrzeja Szczepańskiego, że wierzy on, iż polskie mleczarnie zwyciężyłyby z białoruskimi w walce o białoruskie mleko.
Mleczarstwo białoruskie to temat rzeka, wymagający książki. Podam więc tylko jeden mały szczegół. Przy granicy z Polską leży na Białorusi miasto wojewódzkie Brześć (ponad 300 tys. mieszkańców). Granica miasta to jednocześnie granica państwa. W Brześciu są renomowane Zakłady Mleczarskie “Sawuszkin Produkt”. Najwyższy poziom nowoczesności, produkcja eksportowa. Z 45 białoruskich przedsiębiorstw branży mleczarskiej ma wkrótce powstać kilka potężnych kompanii. Jako pierwsza powstaje już kompania z zakładów “Sawuszkin Produkt” i kilku innych z woj. brzeskiego. Planowany przerób ok. trzech milionów litrów na dobę (milion ton mleka rocznie). Zdaniem Andrzeja Szczepańskiego białoruskie mleko pojedzie w przyszłości obok bramy zakładów “Sawuszkin Produkt” w stronę granicy z Polską, by trafić do naszych zakładów na Podlasiu. Jeśli nasi politycy będą kontynuować obecną linię, to bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że “Sawuszkin Produkt” zapłaci hojniej za mleko rolnikom z Podlasia i polskie mleko trafi do Brześcia.
Piotr Badura



- W perspektywie kilku lat może się w Polsce załamać produkcja mleka. Polskie mleczarstwo powinno więc spoglądać na Białoruś jako miejsce zakupu mleka dla naszych zakładów - uważa Andrzej Szczepański, dyrektor ZUH Robico. Na południu Polski mimo różnych dopłat, produkcja mleka od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej spadła o ponad 40 procent. Natomiast na ścianie zachodniej, praktycznie nie ma liczących się zakładów przetwórczych, więc to Niemcy kupują tam surowiec. Andrzej Szczepański wskazuje, że polskie mleczarstwo powinno więc spoglądać na Białoruś jako miejsce zakupów mleka dla naszych zakładów i zwraca uwagę, że produkcja mleka w stosunku do liczby mieszkańców jest na Białorusi zdecydowanie większa niż w Polsce. Dyrektor Szczepański podkreśla jednak, że warunkiem koniecznym jest normalizacja stosunków politycznych i przypomina, że na Białorusi są już zakłady przetwórcze o dużym potencjale, przerabiające nawet milion litrów mleka na dobę. Jego zdaniem są to pozostałości po tamtejszych kołchozach, gdzie uruchomiono produkcję na skalę europejską. To oznacza ewentualną walkę o tamtejsze mleko - uważa dyrektor Szczepański.
portalspożywczy.pl - 23 grudnia

piątek, 30 grudnia 2011

Czy nikt tego nie widzi?

         Przechodząc ulicą Targową od wielu miesięcy można złamać nogę. Jednak nikt tego nie zauważa! A może nikt nie chce tego zauważyć? Wszak w budżecie gminy nie ma pieniędzy, więc może tego nie ruszać? Chciałbym tylko zauważyć, że chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców i „ktoś” powinien zareagować!
         Koszt naprawy chodnika, w zasadzie, żaden, a zysk, nie tylko dla radnego za zgłoszenie sprawy, spory! Radnych mamy 15, więc może ktoś z nich zainteresuje się tą „drobnostką”?
         Nie chciałbym być prorokiem, ale świadomość prawna społeczeństwa rośnie i w niedługim czasie za złamanie ręki, czy nogi w takim miejscu będziemy musieli (MY jako gmina!) płacić odszkodowania!


Ławek brak, ale wandali dostatek!

         Aleja Lipowa jest pięknym miejscem spacerowym dla opiekunów dzieci, dorosłych, ale również i młodzieży. Niestety nikt nie pomyślał, że spacerując ktoś chciałby na chwilę odpocząć i skorzystać z ławki!
         Cała Aleja składa się z dwóch integralnych części i przedzielona jest ulicą Konopnickiej (uwaga dla włodarzy: Konopnickiej, a nie Konopnicka!). W pierwszej części, patrząc od strony miasta, ustawiono cztery (chyba, bo może trochę więcej, albo mniej) ławki. Oczywiście korzystają z nich poranni klienci sklepu Biedronka, ale to tylko szczegół. W drugiej części nie ma ani jednej ławki! Jeszcze niedawno pozostało po nich wspomnienie i kilka koszy na śmieci, ale teraz i te kosze „komuś” przeszkadzały. Na zdjęciach widać, że i kosze „muszą” zostać zlikwidowane i tak chyba będzie najprościej! Nie ma ławek i nikt ich nie zniszczy, nie ma koszy, więc nikt ich nie zniszczy.
Szkoda tylko, że nikt nie pomyśli o zwykłych przechodniach! Gdzie można na chwilę przysiąść? Gdzie wyrzucić jakiś papierek? Ale w końcu – cóż to jest za problem? Kogo to obchodzi?

sobota, 24 grudnia 2011

Zarobki burmistrza Głogówka pod lupą Wojewody Opolskiego!

         W Tygodniku Prudnickim już dwukrotnie pisaliśmy o fakcie nieustalenia przez Radę Miejską w Głogówku wynagrodzenia dla Burmistrza Głogówka. Otrzymaliśmy pismo z Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu (NA.III.-0221-18-3/2011), które wyjaśnia stan prawny na dziś.
         W piśmie tym czytamy, że „kontrola zarobków burmistrza przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Opolu jest bezprzedmiotowa”, gdyż Burmistrz Głogówka pismem nr Or.IV.07202.2011 z dnia 6 grudnia 2011 r. potwierdził ten fakt!
         Sprawą zarobków Burmistrza Głogówka, ale również „stanu niezgodności z prawem w gminie Głogówek, polegającego na zaniechaniu przez Radę Miejską podjęcia uchwały ustalającej wynagrodzenie burmistrza, ponownie wybranego na to stanowisko w 2010 roku” (cyt. z pisma RIO – jw.),została przez tut. Izbę przekazana w dniu 14 grudnia 2011 r. Wojewodzie Opolskiemu - organowi nadzoru ogólnego nad samorządem terytorialnym, do którego kompetencji należy m.in. badanie uchwał dotyczących ustalenia wynagrodzenia dla wójtów (burmistrzów, prezydentów)”.
         Sprawa ciągnąca się od marca (TP z dnia 23.03.2011 – „Pracuje za darmo”), a w zasadzie od dnia ubiegłorocznych wyborów, zmierza więc do końca. Pytanie tylko, czy nie można było tego zrobić zgodnie z prawem już dawno?

Czy burmistrz Głogówka będzie musiał oddać część swoje pensji?

         W Tygodniku Prudnickim z dnia 23 marca 2011 roku zamieściliśmy artykuł pt. „Burmistrz Kałamarz bez ustalonego wynagrodzenia”. W artykule powołaliśmy się na portal finanse-publiczne.pl, gdzie wyraźnie uzasadniono tezę, że na początku kadencji pensję burmistrzowi ustala Rada i nie ma żadnego znaczenia, czy burmistrzem jest osoba sprawująca swoją funkcję po raz pierwszy, czy też została wybrana na to stanowisko ponownie.
         Obok cytowanego artykułu zamieściliśmy stanowisko Urzędu Miejskiego w Głogówku, które podpisał Sekretarz Gminy Tadeusz Kasprzyszak. Wynika z niego, że „w związku z tym, że burmistrz został ponownie wybrany, a uchwała o jego wynagrodzeniu została podjęta bezterminowo w pierwszej kadencji, więc obowiązuje nadal i nie jest konieczne podejmowanie nowej uchwały”.
Tyle tytułem przypomnienia, a teraz fakty!
Od czasu publikacji w/w artykułu minęło już ponad osiem miesięcy i nikt, dosłownie nikt, ani sekretarz gminy, ani radca prawny, ani żaden z piętnastu radnych nie sprawdził, która teza jest zgodna z prawem – czy Tygodnika Prudnickiego (i burmistrz pracuje bez ustalonego wynagrodzenia), czy sekretarza gminy (i nie trzeba burmistrzowi na nowo ustalać wysokości pensji). W sierpni br. w mediach „wypłynęła” podobna sprawa – Burmistrz Strzelec Opolskich, również ponownie wybrany na to stanowisko, nie miał ustalonego wynagrodzenia. Po kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu i stwierdzeniu tego faktu, Burmistrz Strzelec Opolskich odwołał się od wniosków pokontrolnych. Uchwałą nr 22/63/2011 Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu z dnia 2 września 2011r. postanowiło zastrzeżenia oddalić! Uchwała RIO jest jawna i dostępna w internecie
(http://bip.biuletyn.info.pl/php/pobierz.php3?bip=bip_rioop&id_dzi=2&id_zal=1214&id_dok=1277). Warto zacytować jedno zdanie z tej Uchwały: „Reasumując stwierdzić należy, że nie podejmując uchwały w sprawie ustalenia wynagrodzenia Burmistrza na początku nowej kadencji, naruszono przepis art. 8 ust. 2 ustawy o pracownikach samorządowych w związku z art. 73 § 2 k.p.”.
         By dowiedzieć się tego wszystkiego wystarczył jeden email do Regionalne Izby Obrachunkowej w Opolu! Wyczerpująca odpowiedź p. Alicji Zembaczyńskiej, Naczelnik Wydziału Informacji, Analiz i Szkoleń, przyszła już na drugi dzień!
         Rada Miejska w Głogówku, prędzej, czy później uchwałę o wysokości wynagrodzenia burmistrza podjąć musi. Jeżeli nie z własnej woli, to po kolejnej kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej.
         W tym miejscu nasuwa się pytanie, czy w czasach, gdy oszczędzamy na wszystkim (choćby egipskie ciemności na ulicach gminy 70 minut po zmroku i 70 minut przed świtem) zaoszczędzimy na wynagrodzeniu burmistrza? Jeżeli tak, to od kiedy podjęta uchwała będzie obowiązywać: od dat podjęcia, czy też od początku kadencji? Jeżeli od początku kadencji (a wysokość wynagrodzenia zostanie zmniejszona), to czy burmistrz będzie musiał oddać nadpłatę? Czy będzie zmuszony do zwrotu hipotetycznej nadpłaty, czy też tak jak niektórzy radni poprzedniej kadencji tego nie uczyni?
Tygodnik Prudnicki 7 grudnia 2011

Ignorantia iuris nocet*

Ustawa z dnia 4 lutego 2011 r. o zmianie ustawy o transporcie drogowym (Dz. U. Nr 48, poz. 247) uchyliła art. 6 ust. 6 i 7 Ustawy o transporcie drogowym z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym. Uchylenie tych dwóch artykułów spowoduje, że transport drogowy taksówką będzie mógł wykonywać każdy, kto spełni ustawowe warunki dostępu do zawodu.
Uchylony Art. 1 ust.1 pkt. 6 mówił, że „Właściwe rady gmin i Rada m.st. Warszawy określają na dany rok kalendarzowy, nie później niż do dnia 30 listopada roku poprzedniego, liczbę przeznaczonych do wydania nowych licencji po zasięgnięciu opinii organizacji zrzeszających miejscowych taksówkarzy i organizacji, których statutowym celem jest ochrona praw konsumenta.”, a pkt. 7: „Niedotrzymanie terminu, o którym mowa w ust. 6, oznacza zachowanie dotychczasowej liczby licencji.”
Konsekwencją ustawy o zmianie ustawy o transporcie drogowym, która wchodzi w życie z dniem 7 kwietnia 2011r. jest zniesienie możliwości limitowania liczby udzielanych licencji taksówkowych przez rady gmin.
Od dnia 7 kwietnia 2011r. GMINY NIE MOGĄ JUŻ OGRANICZYĆ LICZBY LICENCJI NA WYKONYWANIE TRANSPORTU DROGOWEGO TAKSÓWKĄ!!!
Rada Miejska w Głogówku w dniu 31 października 2011 roku podjęła Uchwałę Nr XII/92/2011 w sprawie ustalenia liczby nowych licencji na wykonywanie transportu drogowego taksówką na obszarze obejmującym Gminę Głogówek w 2012 roku. Paragraf 1 w/w uchwały mówi: „ustala się liczbę pięciu nowych licencji (…) do wydania w 2012 roku”.
I bądź tu mądry człowieku! Sejm chce (choć w minimalnym stopniu, ale jednak) ograniczyć liczbę licencji, pozwoleń, zakazów itd., a samorząd gminny nie chce się zrzec swoich prerogatyw.
Ustawa, z pewnością, zostanie odrzucona przez nadzór prawny wojewody opolskiego, jednak dlaczego nikt nie sprawdza zgodności projektów uchwał z obowiązującym prawem?
Niedawno na sesji Rady Miejskiej była mowa o utworzeniu na głogóweckim Rynku strefy bezprzewodowego dostępu do internetu. Może zakupić wszystkim radnym laptopy, by przy pomocy tegoż bezprzewodowego internetu sprawdzali takie proste sprawy? A może, po prostu, nie zawsze warto podnosić rękę za każdą zaproponowaną uchwałą (za w/w uchwałą głosowało 15 radnych, nikt się nie wstrzymał, nikt nie był przeciw!)?
*Nieznajomość prawa szkodzi (łac.)
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Głogówku sprawa limitów nie została poruszona. Może zareaguje na to Wydział Kontroli i Nadzoru Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego?


piątek, 23 grudnia 2011

Publiczny szalet w prywatnym lokalu?

         Na sesji Rady Miejskiej w Głogówku (oraz na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej) temat publicznego szaletu w prywatnym lokalu był dyskutowany. Z pozoru wydaje się, że pomysł jest dość abstrakcyjny, ale…
         Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Marek Pelka „przedstawił wniosek niniejszej komisji odnośnie szaletu miejskiego. Poinformował, że z przedstawionego przez ZMK rozliczenia kosztów utrzymania wynika, że na dzień dzisiejszy koszt wynosi ok. 30 tyś. (pisownia oryginalna – jw.) zł przy średnio dziennie 3 osobach korzystających, średnio koszt na jednego korzystającego wynosi ponad 40 zł.” Wniosek Komisji Rewizyjnej jest następujący: „Akceptując koncepcję p.o. Dyrektora ZMK Andrzeja Małogłowskiego dotyczącej możliwości udostępnienia toalet restauracji „Głogowianka” jako toalet miejskich a mającej na celu zminimalizowanie kosztów związanych z utrzymaniem obecnego obiektu, Komisja Rewizyjna wnioskuje o zainicjowanie przez Burmistrza Głogówka spotkania z podmiotem prowadzącym działalność w tym lokalu i przeprowadzenie rozmów w w/w kwestii.”  W swoim wystąpieniu burmistrz „wskazał, że nie jest przeciwny temu rozwiązaniu, wskazał, że sprawę tą prowadził p. dyrektor ZMK, z tego co wie na razie rozmowy „stanęły”.”
         Koncepcja, by ludzie „będący w potrzebie” korzystali z prywatnej ubikacji trochę szokuje. Jednak warto rozpatrzyć różne warianty tej sprawy.
Należy wziąć pod uwagę, że za możliwość korzystania z ubikacji w „Głogowiance” ktoś musiałby płacić! Jeżeli płaciłby „człowiek w potrzebie”, to po co pośrednik w osobie dyrektora ZMK? Jeżeli płaciłby ZMK, to tej firmie opłacałoby się nawet zapłacić ok. 20 tys. złotych, by jeszcze „zyskać”, a przynajmniej tyle nie dokładać. W pierwszym przypadku dzierżawca „Głogowianki” z pewnością nie byłby zainteresowany z oczywistych względów (konieczność sprzątania, a brak zysków ze sprzedaży swoich usług), w drugim na pewno tak (kwestią byłaby tylko wysokość opłaty wnoszona przez ZMK).
O tym jak się ta ciekawa sprawa rozwinie będziemy czytelników Tygodnika Prudnickiego informować na bieżąco.
A swoją drogą – szczęśliwa to gmina, która ma tylko takie problemy!

Tygodnik Prudnicki 30 listopada 2011
Po krótkim zastanowieniu się myślę, że za 10 tysięcy złotych miesięcznie jestem gotowy udostępnić swoją prywatną ubikację!

Każda pora jest dobra

         O wycinaniu drzew w Głogówku pisaliśmy już wielokrotnie. Były to artykuły i na wiosnę (13 kwietnia br., 5 maja 2010), i w lecie (27 czerwiec 2001) i na jesieni (27 września 2006). Jak widać pora roku nie gra roli.
         Ostatnio wycięto co najmniej kilkanaście dużych drzew na terenie b. cegielni przy ul. P. Skargi w Głogówku. Nie oszczędzono również drzew rosnących na skarpie pomiędzy b. cegielnią, a Helbergiem. O ile można jeszcze zrozumieć potrzebę wycięcia drzew na płaskim pocegielnianym terenie (jest to własność prywatna i przed sprzedażą powinna „jakoś” wyglądać), to wycięcie drzew na skarpie wydaje się aktem ekologicznego wandalizmu. Skarpa, jak przypuszczam, należy do gminy (część użytkują właściciele domków jednorodzinnych stojących nad nią), więc i koszty poniosła chyba gmina!
         Zgodnie z prawem bez zezwolenia można wyciąć drzewo, którego wiek nie przekracza pięciu lat, więc odpowiednie gminne służby musiały takie zezwolenie wydać. Właściciel działki z pewnością „mądrze” uargumentował potrzebę ścięcia drzew. Co było powodem wycięcia drzew na skarpie?
         Po lipach przy ul. Kościuszki i 3 Maja pozostały tylko wspomnienia, przy ul. Dworcowej i Alei Lipowej jest ich coraz mniej. O pojedynczych ogromnych drzewach przy ul. P. Skargi czy ul. Sobieskiego na ma nawet co wspominać. Wycinając, w tym tempie, drzewa rosnące w Głogówku, już niedługo będziemy musieli zabrać się za drzewa rosnące w parku!
         Kontynuując tę praktykę wycinania drzew pewnego dnia obudzimy się w mieście zalanym betonem, italizowanym kostką granitową, ale bez jednego drzewa!
jw

*Jedno duże drzewo – ok. 25 m wysokości pochłania tyle dwutlenku ile dostarczają dwa gospodarstwa domów jednorodzinnych. Hektar lasu pochłania tyle dwutlenku węgla, że odpowiada ona ilości wytwarzanej przez samochody, które przejechały 100000 km. W procesie fotosyntezy drzewa uwalniają tlen. Jedna 60 letnia sosna wydziela go tyle ile zużywają trzy osoby, a hektar lasu zaspokaja potrzeby 45 osób. Według badań amerykańskich, przez 50 lat drzewo produkuje tlen o wartości 30 tys. $. Zdrowe 10 m wysokie drzewo, produkuje średnio około 118 kg tlenu rocznie, człowiek zużywa go 176 kg - dwa drzewa średniej wielkości zaspokajają potrzeby jednej osoby.




Tygodnik Prudnicki 23 listopada 2011

Może za wysoka marża?

         Coraz częściej widzi się, we wszystkich miejscowościach, widok wyrzuconych butelek po alkoholu. Kiedyś był to „margines”, dziś to reguła. Może powodem jest zbytnia pazerność restauratorów? Przecież, gdy w sklepie pół litra kosztuje ok. 20 złotych, a w knajpie ok. 40 zł (co najmniej!), to w sytuacji niezbyt wysokich dochodów wniosek nasuwa się sam. Policja może wysyłać coraz więcej patroli, Gminne Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych mogą zwoływać coraz więcej posiedzeń (płatnych z pieniędzy podatników!), a życie ma swoje prawa.
         Jak rozwiązać ten problem?
Tygodnik Prudnicki 23 listopada 2011r

Do ilu razy sztuka?

         Przysłowie mówi, że do trzech razy, może więc i tym razem przysłowie będzie mądrością narodów?
         O dziurze w chodniku przy uliczce pomiędzy głogóweckim Rynkiem, a ul. Spółdzielczą pisaliśmy już dwa razy. Pierwszy raz 2 czerwca 2010 roku (ekipa ZMK pojawiła się i dziurę naprawiła), drugi raz 2 lutego 2011 roku (i znowu dziurę załatano). Dziś piszemy trzeci raz (a pisać będziemy do skutku!).
         Dziura w chodnik pojawiła się znowu w tym samym miejscu! Trudno tędy przejść, nie wspominając o wózku z dzieckiem!
Tygodnik Prudnicki 223 listopada 2011r

Wędkarskie wieści

         Puchar Prezesa Koła PZW Głogówek za największą rybę
         Przedostatnie w tym sezonie zawody wędkarskie członkowie głogóweckiego Koła PZW rozegrali w niedzielę 25 września br. na stawie w Mionowie. Były to zawody spławikowe. Puchar Prezesa za największą rybę zawodów zdobył Tomasz Znojek, który wyciągnął z wody rybę o długości 26,5cm, co nie zapewniło jednak miejsca na podium w całych zawodach. Pierwsze miejsce w zawodach zdobył Stanisław Ballas  z wynikiem 2930gramów, II  - miejsce zajął Józef Dąbrowski z wynikiem 2440gramów, III - miejsce zajął Józef Skiba z wynikiem 2240gramów (T. Znojek został sklasyfikowany na V miejscu z 1090 gramów złowionych ryb).
         W zawodach uczestniczyło szesnastu zawodników, jednak ze złowionych ryb cieszyło się tylko dwunastu uczestników.
         Zakończenie sezonu
         Ostatnie zawody sezonu 2011 rozegrano 16 października na akwenie mionowskim. Rywalizowano w trzech konkurencjach: indywidualnie, parami (kobieta i mężczyzna) oraz największa ryba.
W klasyfikacji indywidualnej I miejsce zdobył Zdzisław Rusin przed Stanisławą Krokosz i Józefem Skibą, w klasyfikacji par wygrali Danuta i Józef Skibowie, którzy wyprzedzili Józefę i Jerzego Zająców oraz Danutę Więcław i Stanisława Ballasa, największą rybę złowił Z. Rusin, z którym o palmę pierwszeństwa rywalizowała St. Krokosz i Jerzy Tabaszewski.
Zwycięzcy w kat. indywidualnej i parami otrzymali bony towarowe na sprzęt wędkarski, a zwycięzca rywalizacji o największą rybę otrzymał puchar. Wszystkie nagrody ufundowane zostały przez Sklep Zoologiczno - Wędkarski w Głogówku przy ul. Pasternik.
Tygodnik Prudnicki 23 listopada 2011r

Kto przypilnuje w małym miasteczku?

         W Gazecie Wyborczej (5.11.2011r) możemy przeczytać: „Prezydent Opola ma podpisać specjalne rozporządzenie, dzięki któremu strażnicy miejscy będą mogli wchodzić do domów i sprawdzić, czym palimy w piecu. Za spalanie śmieci można dostać 500 zł mandatu lub trafić do sądu.”* A kto ma reagować w miastach, gdzie nie ma straży miejskiej?
         W sobotni poranek nad głogóweckim Rynkiem snuł się czarny, duszący dym. Pochodził z jednej z kamienic stojących w pobliżu. Z pewnością dym nie pochodził ze spalania gazu, węgla, czy koksu. Chyba nie warto przypominać ile szkodliwych i rakotwórczych substancji wydziela się podczas spalania śmieci, bo temat ten poruszany był we wszystkich mediach.
         Radni i władze miasta zajęli się na ostatniej sesji Rady Miasta sprawę publicznego szaletu. Niestety spalaniem szkodliwych dla zdrowia mieszkańców odpadów nie zajął się nikt! Niekoniecznie trzeba od razu stwarzać etaty strażników miejskich, bo przecież w Urzędzie Miejskim zatrudnieni są urzędnicy odpowiadający za ochronę środowiska!
Tygodnik Prudnicki 23 listopada 2011

Rolnicy zapłacą o wiele więcej!

         Na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Głogówku można przeczytać projekt protokółu z sesji Rady Miejskiej z dnia 31 października 2011 roku, ale niestety nie ma protokołów z prac Komisji Stałych RM!
         Z projektu protokołu i relacji zamieszczonej w Nowej Trybunie Opolskiej (10 listopad 2001r) można wysunąć kilka ciekawych wniosków.
         Maksymalną stawkę, zaproponowaną samorządom przez Ministerstwo Finansów, zastosowano przy podatku od nieruchomości (więcej o 4,6 proc.). Taki sam wzrost, czyli maksymalny dopuszczalny przez Ministerstwo Finansów burmistrz zaproponował w przypadku podatku rolnego, lecz radni obniżyli ją (wbrew sugestiom burmistrza!) o 7 punktów procentowych. Ostatecznie rolnicy zapłacą o 81% więcej niż w roku bieżącym.
         Inaczej miała się sprawa z podatkiem od środków transportowych. W tym przypadku burmistrz zaproponował „aby łagodniej potraktować największe samochody ciężarowe” (cyt. za NTO). Radni znowu (!) nie zgodzili się z propozycjami burmistrza i uchwalili wzrost podatku od środków transportu jednakowy dla wszystkich (o 6,7% więcej niż w roku bieżącym).
         Prawdopodobnie tylko zbieg okoliczności sprawia, że wśród członków powołanego w dniu 25 stycznia br. Społecznego Komitetu Doradczego przy Burmistrzu Głogówka jest trzech właścicieli firm transportowych!  Ale jak to się mówi: przypadki chodzą po ludziach!
Tygodnik Prudnicki 16 listopada 2011

czwartek, 15 grudnia 2011

Kaja wie więcej od osób odpowiedzialnych?

Dzisiaj, jak co dzień, wyszedłem ze swoim psem, a w zasadzie z suką - Kają. Zauważyłem, że wszelkie utyskiwania, na temat rewitalizacji Głogówka, są całkowicie nieuzasadnione!!!
Chcieliśmy rewitalizacji to mamy! Szkoda tylko, że nikt nam, mieszkańcom Głogówka, nie powiedział, do którego wieku mamy się wrócić!
Jeżeli ulicę Mickiewicza „zrewitalizowano” do średniowiecza, to nasza nowa nawierzchnia jest „the best”, ale mam pytanie: dlaczego moja suka Kaja chodzi tylko po gładkich krawężnikach? Czy wtedy psy miały inne poduszki łap? Jak one wtedy chodziły? Nie chciałbym wspominać o kobietach średniowiecznych, które też po tych ulicach musiały chodzić! Nie rozumiem też tego, dlaczego na ulicy „zrewitalizowanej” do średniowiecza zamontowane będą latarnie! Przecież wtedy nie było elektryczności!
Jeżeli rewalityzujemy do początków XX wieku, to dlaczego kostki nie są licowane (gładkie z jednej strony, ale tej, która jest „z góry”, czyli tam, gdzie stawiamy stopy - to uwaga dla tych którzy zatwierdzali projekt). Jak można było zgodzić się na ułożenie starej kostki na ulicy Mickiewicza od strony Rynku (to kostka gładka), a na reszcie ulicy kostki nielicowanej (to kostka, po której teraz chodzimy, a różnicę, każdy może ocenić sam!)?
A może moja Kaja się myli i powinna chodzić po tej nielicowanej kostce? Jutro jej powiem!
Czy kolejny etap rewitalizacji przewidujący „remont” ulicy Zamkowej, a później Rynku, będzie tak samo prowadzony przez służby burmistrza?
W IMIENIU MIESZKAŃCÓW Z GÓRY DZIĘKUJĘ!
www.wikipedia.pl Rewalityzacja Rewitalizacja (łac. re+vita – dosłownie: przywrócenie do życia, ożywienie) – działanie skupione na ożywieniu zdegradowanych obszarów miast, np. poprzemysłowych, którego celem jest znalezienie dla nich nowego zastosowania i doprowadzenie do stanu, w którym obszary zmieniają swoją funkcję.
I tu nasuwa się pytanie - od kiedy ulica Mickiewicza była "zdegradowana"???


Wykrakałem!

Wczoraj usłyszałem w Radiu Opole, że "nasza" (powiedzieć należy: inwestycja władzy, a nie moja!) stanęła na dobre!
O "rewitalizacji" pisałem niejednokrotnie, więc dla mnie nie jest zdziwieniem, że to wszystko stanęło. Zastanawiam się jednak, kto beknie za taki stan rzeczy? Teraz będzie się szukać winnego w wykonawcy i ustawie o zamówieniach publicznych, ale...
ad. 1 gdzie przez ten cały czas byli ludzie burmistrza? czy nikt nie widział jak się pracuje? czy nikt nie widział jakie są opóźnienia? czy nikt nie widział jaką jakość ma ta kostka? (nawiasem mówiąc nie jest to kostka betonowa, jak raczył powiedzieć w RO rzecznik M. Wójcicka - Rosińska) itd. (reszta w artykule w TP)
ad. 2 faktycznie ustawa o zamówieniach publicznych mówi, że wybrać należy najtańszą firmę, ale jest jeszcze siw! I tu jest pole do manewru! (reszta w artykule w TP).
Tak więc, na kilka miesięcy mamy przesrane. Radziłbym władzom ogłosić jednoczesny przetarg na dokończenie Mickiewicza i rewitalizację Zamkowej. To żart! Zaznaczam, że to żart, żeby później nie było, że to ja wymyśliłem głupoty, a przecież na to monopol ma ktoś inny.
Zastanawiam się, czy kupcy i mieszkańcy ul. Mickiewicza nie mogliby podać władz miasta do sądu? Muszę nad tym pomyśleć i popytać prawników (ale takich, którzy znają aktualne przepisy prawa!). A co do mieszkańców: do sprawy bloku Spółdzielni Mieszkaniowej jeszcze powrócę!
Miejmy nadzieję, że spadnie śnieg i zakryje to brakoróbstwo, choć braku myślenia nie zakryje! Z drugiej strony, gdy spadnie śnieg, to nikt tą ulicą nie pójdzie, bo nie będzie widać dziur! Kupcy - nie wiem jak wam życzyć Wesołych Świąt, bo z pewnością dla Was nie będą one takie wesołe (oczywiście ze względów finansowych, po utracie zarobków).
Pan Bóg sprzyjał tej inwestycji jak mógł - w połowie grudnia temperatura wynosi 8 stopni (plus!!!) i nic nie zapowiada w najbliższym czasie wielkich mrozów. Czasu było więc co niemiara. Nie ma więc na co zwalić, a może wykonawca czekał na śnieg, by prace przeciągnąć do wiosny? Teoria wręcz spiskowa, ale coś w tym jest.
Jak w tym kawale, w którym Bóg mówi do narzekającego małego człowieczka: Ty daj mi szansę, Ty kup los! Podobnie u nas Bóg może powiedzieć: Ty daj mi szansę, Ty choć trochę myśl!

piątek, 9 grudnia 2011

Mickiewicza, czyli never ending story

Jak widać od trzech dni nic się nie dzieje na ulicy Mickiewicza. Plotki "chodzą" różne, co nie zmienia faktu, że prace stanęły i ekipy nie ma! Wcale nie uważam, że "im gorzej, tym lepiej", ale ktoś powinien za to beknąć!
Kto miał taki "dobry" pomysł? Kto zatwierdzał wyniki przetargu? Kto nadzorował? Kto... pytań można mnożyć, tylko co to da?
Przeczytałem wypowiedź p. burmistrza, że po Nowym Roku ogłosi przetarg na rewitalizację ulicy Zamkowej!!! A w planach jest również rewitalizacja Rynku!!!
Może to ja jestem pesymistą? Może jednak nie! I to ja jestem realistą, który nie wierzy w możliwości rządzącej ekipy?
"Sztandarowa" inwestycja naszej obecnej władzy, czyli rewitalizacja ulicy Mickiewicza, nie wypaliła. Co w zamian? Kolejny źle napisany przetarg? Kolejna pożyczka na spłatę poprzednich kredytów?
Mam również prośbę do radnych - może ktoś z Was zada p. burmistrzowi pytanie o wyniki finansowe basenu (też „sztandarowej” inwestycji obecnych władz)?

Która data jest prawdziwa?

         Przeciętny mieszkaniec gminy Głogówek może się trochę pogubić, gdy chciałby dowiedzieć się kiedy zostanie zakończona rewitalizacja ul. Mickiewicza. Mnogość dat i tempo prac wprowadza niezły zamęt w umysłach dociekliwych osób.
         Zacznijmy od początku, czyli od ogłoszenia przetargu na wykonanie prac. W w/w ogłoszeniu zamieszczonym w dniu 21 marca 2011r. w pkt. II.2) możemy przeczytać: CZAS TRWANIA ZAMÓWIENIA LUB TERMIN WYKONANIA: Zakończenie: 31.10.2011.* I to jest pierwsza i chyba najważniejsza data.
         Na sesji Rady Miejskiej, która odbyła się 29 sierpnia 2011r. radna Barbara Grzegorczyk „zapytała, kiedy zakończą się praca na ul. Mickiewicza w Głogówku. Burmistrz Andrzej Kałamarz odpowiedział, że termin realizacji inwestycji planowany jest na listopad br.”**. Data może niezbyt precyzyjna, ale zawsze choć orientacyjna.
         Później pojawia się kolejna data. W Nowej Trybunie Opolskiej z dn. 13 października 2011r. czytamy „Do końca grudnia tego roku mają się natomiast zakończyć prace na ul. Mickiewicza, objętej I etapem rewitalizacji centrum.”*** Dokładnie nie wiadomo skąd autor wziął tę datę, ale zamieszczono ją pod wypowiedzią burmistrza o rewitalizacji ul. Zamkowej.
         Dwa dni później tj. 15 października 2011r. w Radiu Opole usłyszeliśmy, że „Prace zakończone mają być jeszcze w październiku.” oraz „Mam nadzieję, że wykonawca wywiąże się z terminu – mówi Andrzej Kałamarz, burmistrz Głogówka”.****
         Dwa tygodnie później, 31 października 2011r. na sesji Rady Miejskiej na pytanie radnego Piotra Samsona o opóźnienia w pracach na ul. Mickiewicza burmistrz „powiedział, że termin realizacji był do 31 października, po rozmowie z p. Drożdż zdecydowano o przedłużeniu terminu o 3 tyg. (czyli 21 listopada 2011r – jw.), po tym czasie będą naliczane karne odsetki.”*****
I na koniec (miejmy nadzieję, że naprawdę na koniec, i życie (?) nie sprawi nam kolejnej niespodzianki i nie „dołoży” nam jeszcze jednej daty!) termin zakończenia prac podany na ostatniej sesji rady Miejskiej, która odbyła się 28 listopada 2011r. Na pytanie radnego Andrzeja Wawera o zakończenie prac i naliczanie odsetek usłyszał odpowiedź burmistrza: „realizacja inwestycji na ul. Mickiewicza: powiedział, że termin realizacji inwestycji upływa z dniem 30. 11. br. i dopiero po tej dacie Gmina podejmie odpowiednie kroki”.******
I bądź tu mądry i pisz wiersze. Na pewno wiadomo tylko, jaki był termin ogłoszony w przetargu. Reszta to domysły, spekulacje, aneksy, czy Bóg wie co! Skoro nawet radni nie mogą się dowiedzieć, jaki jest ostateczny termin zakończenia prac, to co ma powiedzieć przeciętny mieszkaniec gminy Głogówek? Z sześciu, mniej czy bardziej dokładnych, dat zakończenia prac pozostała tylko jedna – z NTO mówiąca „do końca grudnia”.
jw
*****http://www.bip.glogowek.ig.pl/file4webcm/15129/Protok_z_sesji_nr_XII/2011_z__dnia_28_listopada_2011_r (proszę nie sugerować się oznaczeniem strony – protokół dot. sesji z 31 października br. – jw.)
Tygodnik Prudnicki 7 grudnia 2011 (przepraszam p. Andrzeja Derenia, redaktora naczelnego, że zamieszca, tak szybko, ale, jakmówią politycy, sytuacja jest dynamiczna0

niedziela, 4 grudnia 2011

Już zarabiamy!

         Rewitalizacja ulicy Mickiewicza w Głogówku miała zakończyć się 31 października br. W tej chwili wybrukowano ok. 1/3 powierzchni jezdni i chodników.
         Na sesji Rady Miejskiej w Głogówku, która odbyła się 6 października br. radny Piotr Samson zapytał „czy w związku z opóźnionymi pracami na ul. Mickiewicza w stosunku do wykonawcy inwestycji zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje, czy będzie aneks do umowy”.  Odpowiadając na to pytanie Burmistrz Głogówka powiedział: „termin realizacji był do 31 października, po rozmowie z p. Drożdż (Jan Drożdż, Prywatne Przedsiębiorstwo Budowlano Handlowe BUDART – projekt przebudowy ul. Mickiewicza – red.) zdecydowano o przedłużeniu terminu o 3 tyg., po tym czasie będą naliczane karne odsetki.”.
         Od dnia 22 października br., zgodnie ze słowami burmistrza, gmina naliczy karne odsetki, a że nic nie zapowiada, by prace zostały zakończone w najbliższym czasie, opłaty mogą być spore! Nie wiadomo, czy się cieszyć z tego, że trochę mniej zapłacimy za wykonane prace, czy też smucić, że tak się to przeciąga? Albo termin wyznaczony w przetargu był za krótki, albo wykonawca przeliczył się z możliwościami!


Tygodnik Prudnicki 23.11.2011
Redakcja dodała nadtytuł: Wykonawca płaci karne odsetki. Tak wynikałoby z odpowiedzi burmistrza udzielonej na sesji RM. Jednak u nas nie zawsze to samo znaczy to samo. Na kolejnej sesji burmistrz podał inny termin zakończenia prac. Tym razem - 30 listopada br. To już kolejny termin, ale o tym w artykule w TP

środa, 30 listopada 2011

Będzie dobrze!

         Dawno nie byłem na sesji Rady Miejskiej, więc trochę mnie niektóre rzeczy zaskoczyły. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć tylko o jednej, ale myślę, że dość charakterystycznej sprawie. Chodzi mi o przegłosowywanie uchwał. 
         Podczas ostatniej sesji było do przegłosowania 7 uchwał, a że obecnych było 15 radnych daje nam w sumie 105 głosów. Jeden głos to ok. 0,95%. O ile się nie pomyliłem (a chyba nie!) to wśród tych 105 głosów był 1 (jeden!) głos wstrzymujący się i 3 (trzy!) głosy przeciw. Nawiasem mówiąc wśród tych trzech przeciw dwa „należały” do radnego Mieczysława Hołówki. Przeliczając to na procenty daje: niecały jeden procent wstrzymujących się i 2,85 procent przeciw. Taka jednomyślność panuje obecnie tylko w Głogówka i Korei Północnej!
         Po głosowaniach przyszły mi na myśl dwie sentencje. Pierwsza z nich to staropolskie przysłowie: zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Idąc tropem tego przysłowia powinno być dobrze, a nawet bardzo dobrze!!! Druga myśl to slogan z epoki tow. Edwarda Gierka: aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. Cieszyłoby mnie, gdyby pomyślnie rozwijał się Głodówek, a jego mieszkańcy żyli dostatniej, jednak mam obawy (mówiąc eufemistycznie), że skończy się podobnie jak „za Gierka”.
         Na tej samej sesji Rady Miejskiej radni przegłosowali poprawkę do uchwały podjętej na poprzedniej sesji (chodzi o podatek o środków transportowych), a w kolejce czeka kolejna, moim zdaniem, niezgodna z prawem uchwała (o limicie licencji na taksówki, o czym można przeczytać w aktualnym Tygodniku Prudnickim – lekturę tegoż artykułu polecam szczególnie radnym!).
         Cóż dodać, cóż ująć? Miejmy nadzieję, że zgoda (pomiędzy radnymi i burmistrzem) zbuduje świetlaną przyszłość Głogówka. Czego Państwu i sobie życzę!

niedziela, 27 listopada 2011

4. Wieczór Zaduszkowy

         Po rocznej przerwie głogóweckie Muzeum Regionalne powróciło do organizowania jazzowych Wieczorów Zaduszkowych. W tym roku wystąpił powstały w 2007 roku zespół FrumentProject.
         W sali kameralnej Lisiego Ganku zgromadziło się ponad stu miłośników muzyki, którzy mieli okazję wysłuchania (i oklaskiwania) studentów katowickiej Akademii Muzycznej, w większości pochodzących z Radomia. Tworzą go: Patryk Walczak - akordeon, Jacek Długosz - gitara, Łukasz Rylski – gitara basowa, Kamil Rylski- cajon, instrumenty perkusyjne. Wysłuchaliśmy muzyki różnorodnej i pochodzącej z różnych epok. Były to utwory m.in. Astora Piazzolli (Libertango), Stevie Wondera (Isn`t she lovely?), George`a Gershvina (Sommertime), była również muzyka filmowa oraz kilka kompozycji występującego na scenie Patryka Walczaka. Na bis młodzi muzycy wykonali przedwojenny standard Mieczysława Fogga „To ostatnia niedziela” (mimo, że koncert odbył się w czwartek).
         Koncert Zaduszkowy był bardzo udany i publiczność nagradzała każde wykonanie gromkimi oklaskami.
Tygodnik Prudnicki 16.11.2011

sobota, 19 listopada 2011

Nowe wybory?

         Lokal Obwodowej Komisji Wyborczej Nr 3 w Głogówku mieścił się w budynku Zespołu Szkół przy ul. Powstańców Śląskich. Mimo, że od wyborów minęło już ponad trzy tygodnie tablica informacyjna nadal wisi na drzwiach wejściowych.
         Czyżby zarządzający budynkiem mieli jakieś nieoficjalne wiadomości o dodatkowych wyborach? Jeżeli tak, to faktycznie niema co się spieszyć ze ściąganiem tablicy, a później ponownym jej wieszaniem
mk
Tygodnik Prudnicki 2 listopad 2011

Bractwo Sorontar na cmentarzu żydowskim

Przed świętem Wszystkich Świętych udajemy się na groby najbliższych i sprzątamy otoczenie. Dla prawie wszystkich najważniejsze są groby rodziny i znajomych (dla członków Mniejszości Niemieckiej także groby na cmentarzu żołnierskim przy ul. Powstańców śląskich). Grupa młodych głogówczan postanowiła przełamać ten stereotyp.
Przy drodze wyjazdowej z Głogówka do Opola (ul. Olszynka) znajduje się stary cmentarz żydowski. Od lat zniszczony i zaniedbany. Członkowie Bractwa SORONTAR postanowili go posprzątać. Wykarczowano mniejsze samosiejki, wykoszono chwasty i od razu cmentarz wygląda inaczej. Nie zapomniano również o postawieniu, zgodnie z tradycją, kamienia na macewie.
Kilkukrotnie pisaliśmy w Tygodniku Prudnickim o zaniedbanym żydowskim cmentarzu. Ostatni artykuł w tej sprawie ukazał się 1 października 2010 r. W artykule pt „Kto zamykał?” pisaliśmy m.in. „Szkoda, że pieniądze wydane na pseudościeżkę nie przeznaczono na remont ogrodzenia cmentarza żydowskiego, bo nie stanowi on (ani ogrodzenie, ani sam cmentarz) ładnej wizytówki miasta i władz.” Problem aktualny jest do dziś!
         Jak widać młodym głogówczanom nie brak energii i pomysłów, trzeba je tylko wykorzystać. Szkoda, że współpraca z władzami naszego miasta nie układa się tak dobrze jak powinna. Już teraz część inicjatyw wykorzystana zostanie przez starostwo powiatowe, a prawdopodobne jest również przeniesienie Konwentu Bractwa Sorontar z Głogówka do Prudnika. Szkoda!

Tygodnik Prudnicki 9 listopad 2011

Strzykawki w parku!

         Wprawdzie dość rzadko Głogówek gości na łamach kronik policyjnych w związku z problemami narkotykowymi, ale jednak i takie przestępstwa się tutaj zdarzają.
         W głogóweckim ogródku jordanowskim na okrągłej ławie zauważyliśmy lekarską strzykawkę. Do czego i komu służyła?

Tygodnik Prudnicki 9 listopad 2011

niedziela, 13 listopada 2011

Pożegnanie Lata

W sobotę 10 września br. na stawie w głogóweckim parku odbyły się zawody dla dzieci i młodzieży. W zawodach uczestniczyło aż 25 młodych miłośników wędkarstwa. W imprezie pn. Pożegnanie Lata nagrody przyznano w dwóch kategoriach: zespołowo i indywidualnie.
Klasyfikację drużynową wygrała Szkoła Podstawowa z Racławic Śląskich, a za nią uplasowały się: Szkoła Podstawowa Nr 2 w Głogówku, Ośrodek Szkolno Wychowawczy w Głogówku i Publiczne Gimnazjum w Głogówku.
Indywidualnie najlepszym wędkarzem (z drużyn szkolnych) w tym dniu okazał się Michał Żaba, który złowił 44 sztuki o łącznej wadze 1,89 kg. Kolejne miejsca zajęli: Sławomir Tokarz (11 szt., 0,55 kg), Łukasz Lazar (7 szt., 0,52 kg), Mateusz Nędza (4 szt., 0,34 kg), Michał Samson (4 szt., 0,32 kg) i Robert Stanik (4 szt., 0,30 kg). Trzech pierwszych zawodników otrzymało puchary, a pozostali nagrodzeni zostali sprzętem wędkarskim (skrzynką na sprzęt, podbierakiem i siatką). Specjalną nagrodę (podpórkę na wędkę, której sponsorem był instruktor młodzieżowy Koła PZW w Głogówku Zdzisław Rusin) indywidualną otrzymał Sławomir Fit, który nie reprezentował żadnej z uczestniczących szkół. Sławek mógł pochwalić się wcale sporym połowem, gdyż złowił 26 sztuk ryb o łącznej wadze 1,12 kg.
Po zakończeniu zawodów uczestnicy otrzymali ciastka i napoje ufundowane przez głogóweckie Koło.
Nad całością czuwali i sędziowali członkowie Zarządu Koła PZW w Głogówku: wiceprezes Jerzy Tabaszewski, Andrzej Nowaczyk, Zygmunt Leś i Zdzisław Rusin.
Tygodnik Prudnicki 12.10.2011


sobota, 12 listopada 2011

Polsko - czeskie warsztaty taneczne, czyli że można

         Walecki Gminny Ośrodek Kultury uczestniczył w realizacji projektu współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz ze środków budżetu państwa Przekraczamy Granice. Projekt obejmował wspólne warsztaty taneczne dzieci z Walec i Malej Moravki – czeskiej gminy partnerskiej. Projekt przewidywał dwukrotne (wiosna i jesień 2011r) zajęcia taneczne połączone ze zwiedzaniem okolicznych atrakcji turystycznych i wspólną zabawą.
         We wrześniowych warsztatach (24 – 25 września br.) uczestniczyła część dzieci, które brały udział w zajęciach czerwcowych, przez co dzieci łatwiej nawiązały między sobą kontakt, w czym bariera językowa nie stanowiła większego problemu. Po zakończeniu ćwiczeń układów tanecznych dzieci przeszły do najpiękniejszego zakątka Walec – na Antoszkę, gdzie przy ognisku, na świeżym powietrzu zjadły usmażone kiełbaski. Nocleg w domach waleckich dzieci także przyczynił się do integracji z młodymi Czechami. W niedzielę uczestnicy udali się do Musznej, gdzie zwiedziły pałac i otaczający go park. Po obiedzie odbyła się ostatnia część warsztatów. Układ taneczny wyćwiczony na warsztatach został zaprezentowany rodzicom, którzy tłumnie przyszli do domu kultury.
         Realizacja tego ciekawego projektu nie tylko zintegrowała polskich i czeskich uczestników warsztatów, ale również przyczyniła się do dalszego pogłębiania oraz zacieśniania już istniejącej współpracy pomiędzy partnerami z gminy Walce i gminy Mala Moravka.
Tygodnik Prudnicki 12.10.2011

Przebudowa ulicy Krzywej w Walcach, czyli można

         Na stronie internetowej gminy Walce możemy przeczytać o zakończeniu kolejnej inwestycji współfinansowanej przez budżet państwa. Projekt finansowany był w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Opolskiego na lata 2007-2013 w ramach działania: Infrastruktura drogowa, poddziałanie: Drogi lokalne.
         Projekt pn. „Poprawa parametrów technicznych oraz warunków bezpieczeństwa poprzez przebudowę jezdni i chodnika ulicy Krzywej w Walcach” obejmował wykonanie 417 m nowej nawierzchni oraz nowego chodnika i modernizację linii energetycznej oraz zamontowanie 19 słupów oświetleniowych. Wartość inwestycji wyniosła 505 734, 51 zł, z czego kwota dofinansowania wyniosła aż 400 681, 58 zł.!
         Pisaliśmy na łamach Tygodnika Prudnickiego o innych waleckich inwestycjach (kanalizacja Walec i Grocholubia, przebudowa ulic: Zamkowej i Opolskiej) i jak widać dobre projekty skutkują wysokimi dofinansowaniami. Dla porównania przypomnijmy, że w jedynej drogowej inwestycji gminy Głogówek (nie licząc dróg powiatowych), czyli remoncie ulicy Podgórnej w Głogówku wyremontowano 380 metrów!
Tygodnik Prudnicki 19.10.2011

Puchar zakładów pracy

         Po raz kolejny pracownicy głogóweckich firm miały okazję rywalizować na strzelnicy. W zawodach udział wzięło czterdziestu siedmiu zawodników reprezentujących dwanaście zakładów pracy. Zawody rozegrano w dwóch turach strzelając z KBKS i wiatrówki. Drugie strzelania i podsumowanie odbyło się w sobotę 17 września br. na Strzelnicy Miejskiej w Głogówku.
         W pierwszym strzelaniu udział wzięło dwanaście ekip, a w drugim tylko sześć. Po pierwszej turze prowadził MATEX i prowadzenie nie oddał do końca. Zawodnicy MATEXu zdobyli w sumie 1927 punktów i wyprzedzili ekipy: MORAWIEC – TRANSPORT (1860 pkt.), XBUD POREMBA (1770 pkt.), INST. SANIT - BARNERT (1680 pkt.), MIJACZ (1658 pkt.) i ELSAN (1643 pkt.).
         W zawodach prowadzono (i nagrodzono) również klasyfikację indywidualną. W strzelaniu „kulowym” zwyciężył Waldemar Kunert (MATEX), który zdobył 355 pkt. i wyprzedził dwóch zawodników z firmy MORAWIEC TRANSPORT Alfreda Morawca (328 pkt.) i Marka Kisińskiego (3234 pkt.), zaś w strzelaniu z wiatrówki zwyciężyła Sylwia Poremba (XBUD POREMBA) z dorobkiem 336 pkt. i wyprzedziła dwóch zawodników MATEXu Stanisława Schippa (332 pkt.) i Waldemara Kunerta (323 pkt.). W sumie najlepszym wynikiem pochwalić się mógł Waldemar Kunert (678 pkt.), który wyprzedził Alfreda Morawca (642 pkt.) i Sylwię Porembę, która wystrzelała tylko jeden punkt mniej (641).
Tygodnik Prudnicki 5.10.2011

VIII Festiwal GAUDE MATER POLONIA

Wincenty z Kielczy in memorial
 W piątek 30 września br. w refektarzu głogóweckiego klasztoru oo. franciszkanów odbył się koncert muzyki poważnej. Koncert był trzecim z czterech, które zaplanowano w ramach VIII Festiwalu GAUDE MATER POLONIA.
          Publiczność, wśród której widzieliśmy m.in. posła na Sejm RP Ryszarda Gallę i wicestarostę prudnickiego Józefa Skibę, miała okazję usłyszeć dziesięć kompozycji w wykonaniu sopranistki Anny Patrys, a akompaniował jej Mirosław Gąsieniec. Słowo o muzyce wygłosiła Karolina Gołębiowska.
         Anna Patrys jest absolwentką wydziały wokalno – aktorskiego Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego (w klasie Henryki Januszewskiej – Stańczyk). Występowała w największych miastach Europy. W repertuarze posiada ponad 2 tys. utworów z różnych epok i stylów.
Mirosław Gąsieniec ukończył z wyróżnieniem studia pianistyczne oraz kompozytorskie w Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu. Jest laureatem wielu polskich i zagranicznych konkursów kompozytorskich. Podczas głogóweckiego koncertu otrzymał gromkie brawa, gdy prowadząca K. Gołębiowska ogłosiła, że właśnie w dniu koncerty M. Gąsieniec otrzymał wiadomość, że został odznaczony przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Złotym Krzyżem Zasługi.
Słuchacze mieli okazję wysłuchać wspaniałych interpretacji utworów siedmiu kompozytorów. Rozpoczęło się Domine Deus z Glorii Antonio Vivaldiego, a później wysłuchaliśmy dwóch kompozycji Jana Sebastiana Bacha (Aria Nr 1 z Kantaty Jauchzel Gott In Allen Landem i Arii Quia respexit humalitatem ancillae suae z Kantaty Magnificat) oraz Rejoice, rejoice z Oratorium Mesjasz Georga Friedricha Händla. Kolejną częścią koncertu były trzy utwory Wolfganga Amadeusza Mozarta (Laudate Dominum z Vesperae solennes de confessore, Alleluja z Exsultate, jubilate oraz Agnus Dei z Mszy koronacyjnej). Na zakończeniu usłyszeliśmy Giacomo Pucciniego Salve Regina, Franza Schuberta Ave Maria i Gioacchino Rossiniego Inflamatus ze Stabat Mater. Aplauz wzbudziło wykonanie wirtuozerskie ostatniej części motetu Exsultate, jubilate Alleluja, którego tekst zawiera tylko to jedyne słowo: „Alleluja” i tym utworem, wykonanym na bis, zakończył się ten wspaniały wieczór.
Tygodnik Prudnicki 5.10.2011
      

piątek, 11 listopada 2011

Gdzie odbyć staż?


         Wszędzie słychać narzekania, że bezrobotni mają duże problemy z otrzymaniem pracy. Narzeka się na zbyt wysokie wymagania stawiane przez przyszłych pracodawców, wymóg długiego stażu pracy itd. Po wyrywkowym sprawdzeniu ofert przedstawionych przez urzędy pracy musimy zgodzić się z malkontentami.
         Przykładem, który potwierdza w/w problemy jest oferta z prudnickiego PUP. Praca w chlewni w Szonowie wymaga, wg. pracodawcy, wykształcenia średniego i dwuletniego stażu pracy. Może i tak nie są to najwyższe wymagania, przecież mógł „zażądać” wykształcenia wyższego, pięcioletniego stażu oraz znajomości co najmniej dwóch języków, nie wspominając o znajomości obsługi komputera i sprzętu biurowego.
Wyświetlana oferta pracy: PRACOWNIK CHLEWNI

Numer oferty pracy: OFPR/10/0244
Stanowisko:
PRACOWNIK CHLEWNI
Nazwa zawodu:
ROLNIK
Rodzaj umowy:
umowa o pracę
Rodzaj zatrudnienia:
na czas nieokreślony
Zmianowość:
ruch ciągły
Liczba wolnych miejsc zatrudnienia:
1
Wnioskowana liczba kandydatów:
1
Wysokość wynagrodzenia:
1400 ZŁ BRUTTO
Zatrudnienie od:
01.04.2010
Wymagania:
WYKSZTAŁCENIE ŚREDNIE, STAŻ PRACY 2 LATA
Dodatkowe informacje:

Miejsce pracy:
SZONÓW

http://www.pup-prudnik.pl/oferta304.html