cd
W “Beczce” nr 11(234) z 18 sierpnia 2010 zamieściłem artykuł “Pomachajmy Białorusinom”. Pisałem, że pod względem poziomu życia Białorusini właśnie nas wyprzedzają. Proponowałem, by pomachać im na pożegnanie, bo wkrótce uciekną nam i nawet naszego machania nie zobaczą. Dziś trochę aktualnych danych.
W tabelce podałem spożycie produktów pochodzenia zwierzęcego. Widać z niej, że we wszystkich grupach spożycie na Białorusi jest już wyższe niż w Polsce (tak samo jest z owocami, warzywami, cukrem etc.). Między bajki należy włożyć opowiadanie, że Białorusinów nie stać na kupowanie sobie jedzenia. To raczej w Polsce wielu ludzi nie stać.
W programie naszej wizyty było zwiedzanie kombinatu rolniczego we wsi Snów (do 1939 była ona w Polsce). O Snowie napiszę obszernie innym razem, tu wspomnę tylko, że wizytowaliśmy też szkołę w tej wsi. Jest to szkoła średnia, czyli od I do XI klasy. Uczniowie mogą ewentualnie zrezygnować z X i XI klasy i pójść do szkoły zawodowej. Kończący XI klasę idą po niej na studia. Od pani dyrektor szkoły dowiedzieliśmy się, że wszyscy uczniowie dostają w szkole solidny obiad, za który rodzice nic nie płacą. Tak jest we wszystkich białoruskich szkołach. Dlatego, w odróżnieniu od Polski, na Białorusi nie prowadzi się telewizyjnych akcji “Podziel się posiłkiem” i nie mówi się o tysiącach niedożywionych dzieci. Nie ma na Białorusi czegoś takiego jak głodne dzieci.
Odwiedziliśmy w Mińsku Klinikę Ortopedii i Traumatologii. Potężny, nowoczesny obiekt, wyposażenie z renomowanych firm, ale o tym wszystkim będzie w innym artykule. Teraz, by scharakteryzować służbę zdrowia na Białorusi, podam tylko dwa wskaźniki. W przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców mamy w Polsce 48 łóżek szpitalnych. Białorusini mają 111. Podobnie jest z lekarzami. Dostęp do służby zdrowia na Białorusi jest zdecydowanie lepszy niż w Polsce. Drugi wskaźnik podam za nieżyczliwą Białorusi CIA. Ten wskaźnik to umieralność niemowląt. Uważa się go za jeden z ważnych wskaźników w ocenie służby zdrowia. Na Białorusi wskaźnik zgonów niemowląt to 6,25 na tysiąc urodzeń. Wśród sąsiadów Białorusi wynosi on: Litwa - 6,27; Polska - 6,54; Łotwa - 8,42; Ukraina - 8,54 i Rosja - 10,58. Wszędzie wokół Białorusi jest gorzej niż na Białorusi.
A co z mieszkaniami? Białoruś właśnie dogoniła nas, gdy chodzi o powierzchnię mieszkalną na osobę. I w Polsce, i na Białorusi jest to dziś 25 metrów kw. Różnica dotyczy dwóch spraw. Przez ostatnie 20 lat w Polsce praktycznie nie wyburzano ruder, licząc je nadal jako powierzchnię mieszkalną. Na Białorusi wyburzano sporo. W rezultacie u nas rudery, nie nadające się do zamieszkania, stanowią istotny procent powierzchni mieszkalnej a na Białorusi tego praktycznie nie ma. Ponadto Białoruś buduje więcej. W 2010 w Polsce oddano 0,4 mkw. nowej powierzchni na mieszkańca a na Białorusi 0,7 mkw. A jeszcze w Polsce budownictwo dziś zwalnia, a na Białorusi przyspiesza. I w Mińsku, i w mniejszych ośrodkach, widzieliśmy pełno budów i gotowych, nowo zbudowanych domów. Dużo więcej niż w Polsce.
Warto wspomnieć o realizowanym obecnie na Białorusi programie agromiasteczko. Wieś białoruska wyludnia się. Ludzie wolą do miasta. Białoruś wprowadziła więc program agromiasteczko. Kombinaty rolnicze budują osiedla nowych domów jednorodzinnych i kilkurodzinnych, w zwartej zabudowie, z dużym sklepem, szkołą, przedszkolem, domem kultury, ośrodkiem zdrowia, pocztą, pralnią, salonem fryzjersko-kosmetycznym, etc., no i oczywiście z dobrymi ulicami, chodnikami, skwerami, placami zabaw itd.
Rodzina, która przeniesie się na wieś, dostaje na dzień dobry mieszkanie bądź domek w takim agromiasteczku, pod warunkiem, że ktoś z tej rodziny będzie pracować dla kombinatu. Niekoniecznie w rolnictwie. Może pracować w domu kultury, szkole, ośrodku zdrowia itp. Państwo na budowę tych mieszkań daje kredyt do spłaty w 40 lat. Przez pierwsze 10 lat raty płaci kombinat. Po 10 latach mieszkańcy domku bądź mieszkania mogą przejąć je na własność, ale wtedy muszą sami spłacić pozostałe raty. Za każde dziecko w rodzinie raty są jednak mniejsze (państwo płaci bankowi część raty). Przy pięciorgu dzieci umorzenie jest całkowite. Rodzina staje się właścicielem domku bądź mieszkania, nie płacąc nic. Państwo samo zwraca bankowi raty w całości.
W “nto” z 26-27 marca Iwona Kłopocka-Marcjasz napisała bardzo smutny artykuł o małżeństwie Sylwii i Joachima, którzy mają pięcioro dzieci i żyją w tragicznej biedzie. Aby nakarmić dzieci, rodzice często chodzą głodni. A przecież te dzieci mają pracować na nasze emerytury! Co to jest za sprawiedliwość?! Białoruś Łukaszenki daje takim rodzinom w prezencie na własność dom z ogrodem. Za pracę męża i ojca dzieci płaci lepiej niż Polska (pan Joachim dostaje na rękę 900 zł). W szkole Białoruś gwarantuje dzieciom bezpłatne solidne obiady. Daje też wiele innych świadczeń. Na Białorusi rodzina Sylwii i Joachima nie żyłaby w biedzie.
Władze Białorusi nie ukrywają, że chcą u siebie jeszcze więcej imigrantów (patrz “Z innej Beczki”), także imigrantów z Polski. Obawiam się, że rodziny takie jak Sylwii i Joachima zaczną niedługo uciekać na Białoruś. W czasie krótkiego pobytu na Białorusi spotkaliśmy już nawet jednego, co przeniósł się tam z naszego Kędzierzyna-Koźla.
Jakiś polski bezdomny i bezrobotny skarżył się, że mówią mu, iż mimo, że jest bez pracy i domu to ma cieszyć się demokracją, wolnymi wyborami. On się cieszy, bo gdy są wybory, to wynosi z lokalu wyborczego swą czystą kartę do głosowania i dostaje za nią 15 zł. Ktoś skupuje karty, wypełnia po swojemu i wrzuca do urny. To jest właśnie wspaniała polska demokracja. O białoruskiej, która może być dla nas wzorem, napiszę w następnej “Beczce”.
Piotr Badura
Tekst ukazał się w dwutugodniku Beczka Nr 5/2011Spożycie niektórych artykułów żywnościowych na mieszkańca rocznie w 2009 (Polska wg GUS, Białoruś wg NSC RB) | ||
Polska | Białoruś | |
mięso (kg) | 75 | 77 |
mleko (litry) | 189 | 224 |
jaja (sztuki) | 206 | 284 |
ryby (kg)* | 9 | 16 |
*dla ryb dane FAO za 2007 rok |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz